Forum www.ginnowatydyskusnik.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Avelowy żywot xD

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ginnowatydyskusnik.fora.pl Strona Główna -> Proza, poezja, dramat ^^
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Avel the Witch
Mugol



Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziura Wasil xD

PostWysłany: Pon 16:42, 12 Maj 2008    Temat postu: Avelowy żywot xD

o.
Żywocisko Avelsis Green od przedszkola do Aurora xD

oO.

A teraz parę przydatnych informacji, zanim zdecydujecie się przeczytać to COŚ.

Avelsis Green, urodzona 24.06.2000r., całe życie chciałą być Aurorką. Mimo przeszkód, okropnego charakteru, z którego wyrosła i ogólnego lenistwa w końcu udało jej się to osiągnąć.
Tutaj zostanie w sporym ogóle opisany jej żywot, od małego, do pracowania u 'Pana Szefa' zwanego Harrym Potterem. xD
Matka Avel to Lisondre Scamander-Green, a ojciec Firelis Green. Babcia od strony Firelisa pochodzi z Blacków.
Rodzeństwo posiadają nietypowe.
Najstarszy brat Rajmundo, któregoś dnia obudził się w Azkabanie, nie mając pojęcia co tam robi. Całe życie wykazywał zainteresowanie dementorami i w celi założył małe wydawnictwo i sklepik. Od tej pory można tam wskoczyć, aby kupić napisany przez niego słownik angielsko-dementoriański, czy pamiętnik któregoś z dementorów.
Crankie, jest to kolejny brat- nudziarz jakich mało. Pracuje jako sekretarz Ministra Magii.
Bromidia, najstarsza z sióstr robi w szpitalu Świętego Munga za dyrektorkę. Również nudnawa, całe życie wykazywałą zainteresowanie oknami.
Judicia jest to dziwaczne dziecię, pracujące w Mungu na oddziale Intensywnej Terapii i zajmujące się pacjentami. Interesujący osobnik. Niewiele o niej wiadomo.
Avelsis. Chyba dużo nie trzeba mówić. xD Główny powód tego zamieszania.
Revelie to najmłodsze cuś Greenów. Mieszka z rodzicami, ale ukrycie razem z Avel marzą o założeniu pierwszej magicznej stacji telewizyjnej. Do bólu zainteresowana mugolami.
Rodizce tej całej gramdki są mugolskimi psychologami, ale na starość będą wydawać gazetkę psychologiczną i prowadzic sklepik z ziółkami.

Chyba wszystko?
Ewentualne pytania? xD

.
Banda rozwrzeszczanych dzieciaków bawiła się w piaskownicy mugolskiego przedszkola.
-Proszę pani! Ona znowu to robi!- Zawył blondwłosy chłopiec podbiegający do wychowawczyni.
-Green!- Krzyknęła i odciągnęła niską dziewczynkę na bok.
-Dziecko!- Zawołała potrząsając małą.
-Co się z tobą dzieje?!- Wykrzyknęła gapiąc się na dziecko, które zmrużyło oczy przed słońcem.
-To nie ja zniszczyłam wiaderko. To Peggy.- Odpowiedziała od razu zie… moment. Zielonowłosa dziewczynka?
-Ja się nie o to pytam, ty mała niszczycielko! Ja się pytam, o to, co się z tobą dzieje!
-Słońce mnie razi.- Dziecko wzruszyło ramionami i osłoniło oczy rączką.
-Ja ci dam słońce! Ty… zielonowłosy potworze!
-Jest pani nietolerancyjna. Mi też się nie podoba pani sztuczny śliwkowy odcień. Polecam zmianę farby.- Mała ponownie wzruszyła ramionami i wróciła do piaskownicy.
-Avel! Pomożesz mi budować zamek?- Spytała uśmiechająca się słodko Peggy Sullivan.
-Powiedziałaś, że to ja połamałam wiaderko.- Avel Green stanęła przy blondyneczce uśmiechającej się sztucznie.
-Nie.- Dziewczynce nagle uśmiech zszedł z twarzy.
-Masz.- Powiedziała Avel rzucając w nią piachem i rozdeptując zamek z szatańskim niemal śmiechem.
-Proszę pani!- Zawyła Peggy biegnąc do wychowawczyni.
-Czy całe moje życie kręci się wokół brojenia i biegania do tej starej jędzy, kiedy mnie zawoła?- Mruknęła Green po raz kolejny tego dnia wzruszając obojętnie ramionami i przeskakując przez płot całkowicie ignorując histeryczne wołania opiekunek.
***
-Państwa córka jest… dziwna. Może wyjaśnią państwo, co się dzieje z jej wyglądem?- Christiana Macintosh, dyrektorka przedszkola zmierzyła państwo Green ostrzegawczym spojrzeniem.
-To działanie słońca.- Westchnęła Lisondre Green.
-Bardzo niekorzystne promienie słoneczne docierają do jej mózgu wywołując dziwne reakcje.- Jej mąż, Firelis, zaczął intensywnie kiwać głową.
-Są państwo wykwalifikowanymi psychologami, ale wątpię w teorię o słońcu. Wezwałam do szkoły profesjonalistów w sprawach chorób niecodziennych.
-Nie trzeba. Chyba zabierzemy Avelsis z przedszkola.- Pan Green uśmiechnął się przepraszająco.
-A jeśli to zaraźliwe?
-To uczulenie na słońce. Bardzo niecodzienne, ale uczulenie.- Państwo Green z ulgą wyszli z gabinetu dyrektorki.
-Avel?- Oboje wsunęli głowy do poczekalni obok gabinetu i zabrali córkę.
***
-Czemu Avel nie musi chodzić do przedszkola, a ja muszę?- Po raz kolejny spytała Revelie wdrapując się mamie na kolana.
-Kochanie, twoja siostra jest metamorfomagiem. Nie umie tego opanować i…
-Umiem.- Avelsis weszła do salonu swoim zwyczajem wzruszając ramionami.
-Więc, czemu masz zielone włosy, słoneczko?- Spytała łagodnie Lisondre.
-Bo mi się taki podoba. I nie lubię tych bab z przedszkola. Chyba z domu wariatów.- Zaśmiała się ironicznie dziewczynka wyjmując z szafki słoik z ciastkami.
-Kochanie, czy jesteś taka… niesympatyczna w stosunku do wychowawczyń?- Lisondre przyklęknęła przy córce.
-Tak. Ona ciągle na mnie krzyczą.- Powiedziała powoli sięgając po kolejne ciastko i przytuliła się do matki.
-Teraz będziesz siedziała w domu z opiekunką, dobrze?
-Ale nie z kolejną wiedźmą, mamusiu.
-Avelsis!- Rozległ się ostry dźwięk za jej plecami.
-Przepraszam tatusiu. Tylko nie z kolejną niemiłą panią, okej?- Zapytała przeciągając sylaby i wybiegła na dwór.
-Da się podpalić dom za pomocą połowy zapałki i starej różdżki taty?- Spytała swojego najstarszego brata Rajmunda rysującego na chodniku przed domem dementora.
-Chyba da…- Odparł chłopiec poprawiając wielkie usta potwora.
-One takich nie mają.- Powiedziała Avel pochylając się nad obrazkiem krytycznym uśmiechem.
-Nie wiesz tego.
-Wiem. Czytałam książki.
-Ale nie widziałaś dementora na żywo.
-I nie chcę.
-Co mówiłaś o podpaleniu domu?- Spytał Rajmundo rezygnując z idiotycznej dyskusji, na temat jego ulubionych stworków.
-Spróbujemy?
-A czemu nie?
-Bo tata się wścieknie.
-Ty się tym martwisz?
-Nie. Ludzie mówią, że mam zło wyuczone. Rodzice stwierdzili, że jest wrodzone. I że z tego wyrosnę. Jak mam wyrosnąć, to trzeba korzystać z danych nam umiejętności.- Odparła znudzonym tonem Avel i wzięła do rączki pół zapałki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Avel the Witch dnia Pon 17:01, 12 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ginnowata
Świrnięty Dumbel



Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1739
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zduny

PostWysłany: Pon 17:29, 12 Maj 2008    Temat postu:

Avel świetne Very Happy Wyrośnie Very Happy Czekam na podpalenie domu Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nozycorenka
Świrnięty Dumbel



Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z przed szklanego ekranu

PostWysłany: Pią 21:01, 16 Maj 2008    Temat postu:

Boskie. Zwłaszcza Rajmundo i ta od okien [świetne zaintersowanie!]. O Avel nie wspominam, bo jest powalająca! Biedne panie przedszkolanki ^^. Zielone włosy... marzą mi się, ale chyba jednak zostane przy moich !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ginnowata
Świrnięty Dumbel



Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 1739
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zduny

PostWysłany: Pią 21:44, 16 Maj 2008    Temat postu:

Ja czekam na to podpalanie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ginnowatydyskusnik.fora.pl Strona Główna -> Proza, poezja, dramat ^^ Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island